JAK PRZEZ DZIURKĘ OD KLUCZA

Nie mam szczęścia do burz. Poprzednio upatrzone miejsce okazało się leżeć poza zasięgiem błyskawic. Wczorajszą burzę nad Szczecinem miałem zupełnie poza zasięgiem, a dzisiejsza…

Dzisiejsza też była jakoś „nie po drodze” – ale tym razem z innego powodu. Choć na brak sprzętu nie narzekam, to tak się złożyło, że jest przydzielony do różnych „zadań specjalnych” i pod ręką niewiele zostało.

Mamy więc tytułowe podglądanie burzy „przez dziurkę od klucza” – czyli za pomocą fisheye’a. W sam raz dla tych, co się burzy boją, ale chcieliby zobaczyć ;)