Obrazki
CZEKAJĄC NA ZAĆMIENIE KSIĘŻYCA
SZCZECIŃSKIE SAN FRANCISCO
SMOG W SZCZECINIE
MORSY NAD GŁĘBOKIM
W zasadzie nie wiem jak powinno być. „Na Głębokim”, „nad Głębokim”, czy „w Głębokim”? Nieważne ;) Wszyscy wiedzą o co chodzi. A chodzi o morsów, nie o morsy. Ci pierwsi to ludzie uwielbiający zimne kąpiele, w odróżnieniu od drugich – takich morskich zwierząt. Ostatnio można ich (nie – je)co weekend spotkać nad jeziorem ;)
W takich „okolicznościach przyrody” aż chce się popływać – prawda?
JASNE BŁONIA ZIMĄ
CZERWONY PORANEK
ŁADNIE ZAŚWIECIŁO
Wczorajsze z serii „złota godzina”. Trwała tylko kilka minut, ale udało się złapać ;)
Poszukiwania miejsc, z których można uzyskać ciekawy kadr bywają czasem niebezpieczne, a czasem zabawne. Historia tego zdjęcia należy do tych drugich:
AKT I, Scena 1.
Wtorek, pół godziny przed zachodem słońca, osiedle z wielkiej płyty.
Główny bohater przechadza się po okolicy szukając dogodnego miejsca do rozłożenia statywu z aparatem. Na ławce przed dwunastopiętrowym blokiem siedzą koneserzy tanich trunków. Wśród nich również przysłowiowy pan Heniek. W tym momencie nie gra żadnej roli. Ani drugo- ani nawet trzecioplanowej. Nasz bohater, dzięki uprzejmości innych mieszkańców, dostaje się na ostatnie piętro w celu uwiecznienia zachodzącego nad miastem słońca.
Z pogodą bywa tak, że do końca nie jest przewidywalna. Tak też było i tym razem, więc bohater postanowił wrócić przy kolejnej nadarzającej się okazji.
Teraz mam dylemat – AKT II, Scena 1. czy AKT I, Scena 2?
Środa wieczór, miejsce jak poprzednio. Zapowiada się „czysty zachód słońca”.
Bohater zna już miejsce akcji, więc sprężystym krokiem podąża do celu. Przed wejściem spotyka pana Henia. Tym razem bez kompanów – wracającego do domu, już po degustacji. Pan Henryk kulturalnie odpowiada na „dzień dobry” i z dozą niepewności wpuszcza do środka.
Bohater próbuje zagaić:
„Wczoraj już się widzieliśmy”
[H] „Tak, pamiętam. Ale tyle lat tu mieszkam, i nie kojarzę.”
[B] „Bo ja na jedenaste.”
[H] „aaa… Dobrze, dobrze, tak tylko pytam, bo wie Pan – teraz tylu meneli tu się kręci.”
KURTYNA
PLAŻA NAD ZALEWEM
Jako cel turystyczny Zalew Szczeciński kojarzy się raczej mało pozytywnie. Ale gdyby się dobrze zastanowić, to ciężko znaleźć wytłumaczenie dla tego stanu rzeczy.
W nie tak odległej przeszłości, gdy istniała linia kolejowa do Trzebieży, szczecinianie tłumnie odwiedzali tamtejsze plaże. Później wszystko się zmieniło. Dziś, pomimo zdecydowanej poprawy czystości wód i rozwoju bazy turystycznej, bez problemu można znaleźć miejsca kojarzące się raczej z końcem świata, niż z półgodzinną wyprawą z centrum miasta.
Co Wam przychodzi do głowy widząc ten obrazek? Czyż nie jest to jakaś bezludna wyspa?